Idąc dobrze znaną mi ścieżką pod górę, potknęłam się i upadłam. Me kolana natrafiły na ostre kamienie i pobite szkło. Zawiał mocniej wiatr. Wśród jego szumu usłyszałam szyderczy, cichy śmiech. 'To nie możliwe przecież jestem tu sama, wydawało mi się'. Podniosłam się. Me oczy spojrzały na nogi. Sączyła się z nich krew, lecz nie towarzyszył temu żaden ból. Zignorowałam to i szłam dalej. Skręciłam w alejkę, w głębi cmentarza. Już nie daleko. Mrok pochłaniał mnie całą, ale ja dobrze znałam drogę. Nie zawahałam się ani razu. Me nogi stąpały pewnie po kamiennej ścieżce. Krew nie ustępowała, lecz powoli zaczęła krzepnąć.
Niespodziewanie podmuch wiatru pocałował mą twarz, zamkną me oczy. Ja nie zatrzymałam się jednak.Poczułam na rękach ukłucia. Otworzyłam oczy. Zaplątałam się w kłącza starej róży. Była za zimna pora na jej krwisto czerwone kwiaty, za to ostre kolce mieniły się w blasku księżyca. Wpadłam jak ptak w sidła i nieudolnie próbowałam się wydostać. Czułam się jak w klatce, która beztrosko rani moje ciało. Po chwili udało mi się z niej wyjść. Jednak czułam, że nie jestem sama. Kątem oka spojrzałam się na spróchniałe, gołe drzewo. Nie widziałam nic, poza ciemną poświatą na jednej z gałęzi.Odgarnęłam dłonią splatane włosy z mojej twarzy. Wnet poczułam ciepło na poliku. Spojrzałam na me ręce. Całe czerwone od krwi. Cięcie niemal na cięciu. Głębokie, lekkie draśnięcia. Żadnego bólu. Nie rozumiałam tego. Pomimo mego stanu, czułam spokój, lecz lekka niepewność wkradała się do mych myśli. ' Już nie daleko' - pomyślałam i ruszyłam dalej. Noc coraz ciemniejsza. Gasną światełka świec. Przede mną niedaleka droga. Właśnie minęłam ostatnie świeże nagrobki. Tu za tym murem zaczyna się.. Usłyszałam pisk. Cichy, ale przerażający. Serce zabiło mocniej. Sprawnie przeskoczyłam stary ceglany mur. Opadłam na nogi, przykucnęłam. Zegar wierzy kościelnej wybił pierwszą. Wraz z donośnym wołaniem dzwonu, zerwały się do lotu czarne kruki siedzące na dzwonnicy.Szłam dalej. Droga niewytłumaczalnie się dłużyła. Poczułam chłód. Rany lekko zapiekły. Wiedziałam, że już nie daleko.
Teraz zwolniłam kroku. Ziemia pod mymi stopami zapadała się, jakby chciała mnie pochłonąć. 'Bez obaw niedługo się tam stawię'- odparłam szeptem.. Znów usłyszałam chichot, złowieszczy choć radosny. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Przecież nikt tu nie przychodził, każdy zapomniał. Ale jednak ja pamiętałam. Nagle poczułam mocne ukłucie w klatce piersiowej. Upadłam na zranione kolana i zwijałam się z bólu. Teraz klęcząc na ziemi, w którą zapadały się me kolana, pośród pozapadanych pięknych figur poczułam czyjąś obecność. Tak jakby ktoś stał za mną. Zaniepokojona zwróciłam głowę do tyłu. Na ziemi rysowały się ślady. Lecz nie tylko moje. Ślady biegły tuż obok. Miałam pewność, że ktoś tu jest. Podniosłam głowę. Kilka kroków dalej stała postać. Nie wiem czy kobieta, ale raczej mężczyzna. Odziany w czarny długi płaszcz, z kapturem pod którym krył swe oblicze. Jednak w blasku pełni księżyca dostrzegłam jego czarne oczy i szyderczy uśmiech na twarzy. Usłyszałam trzepot skrzydeł, przemieniał się on w dźwięki marszu żałobnego. Nie wierzyłam w to co się dzieje. 'Czy to koniec?'- pomyślałam, spuszczając głowę. "Nie" odparła nieznajoma postać, lekkim ciepłym szeptem. Zbliżyła się, pochyliła nade mną i zimną jak lód dłonią, z ogromnymi pazurami odgarnęła me włosy z twarzy. Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę poczułam ciepło i miłość. Zaczęłam podnosić wzrok, jednak Demon drapnął mnie szponami. Tym razem poczułam ból. Pomyślałam, że uczynił to bym nie widziała jego twarzy. Oddalił się. Zostałam sama, ze świeżą krwią na poliku.
Wstałam i ruszyłam dalej. Doszłam. Przysiadłam na kamieniu, przy starej figurze anioła. Z jego oczu płynęły krwiste łzy. Jedno skrzydło było połamane, a uśmiech przemienił się w smutek. Była też stara tabliczka ze starym gotyckim napisem. Nie dało się jej odczytać. Siedziałam i przypomniałam sobie mojego dziadka. To on mnie tu sprowadził, gdy byłam małą dziewczynką. Mówił, że to ważne dla mnie miejsce, nie tłumaczył dlaczego. "Gdy będziesz starsza zrozumiesz.."- jego ostatnie słowa przed śmiercią.. Dziś o mało mnie to nie spotkało, ale kim była ta postać..? Usłyszałam w uchu szept: " Twoim czarnym aniołem.."
