piątek, 15 maja 2015

Czy śmierć boli.?
To pytanie, które nurtować może każdego z nas. Nawet małe dziecko przechodzi taki okres w swoim życiu, że nad tym się zastanawia. Mało rozumie, wciąż się uczy a to osobny rozdział księgi życia. Ten ostatni i wie to każdy z nas.
Więc, czy śmierć boli.?
Zapytany ponownie nie wiem co powiedzieć. Bo cóż może wiedzieć ten kto żyw? Codziennie toczymy swój wielki głaz życia po ścieżkach już dawno wydeptanych. I kiedyś dojdziemy do kresu. Tam odczujemy ulgę, tam będzie wielka przepaść. By spadać w dół, w dół bez ograniczeń, tak po prostu czując wiatr we włosach, czując jak otula nasze ciało. Lecieć w dół i niknąc gdzieś.
No tak, tak ale czy śmierć boli.?
Zależy co nazywasz bólem. Jednych boli to, że nie mogą zaspokoić potrzeb swej rodziny. Innych to, że kończą się pieniądze a świat wciąż staje się droższy. Tych co nie mają już innych trosk boli fakt, że nie zmieszczą kolejnej pary nowych butów w szafie.
No powiedz wreszcie, to boli czy nie.?
Ból, dla jednych fizyczny, dla innych psychiczny. Wykańcza i niszczy od środka. Organizm, myśli - lęk i cierpienie. Odchodzisz. Tak wtedy odchodzisz, i powolnie konasz trując się tym co cię otacza. Powietrze. To powietrze jest toksyczne, ono zabija. Jak cichy morderca. Lęki, ciche szepty w twej głowie doprowadzają to obłędu. Po cóż ci ciało, bez żadnej kontroli. Widzisz rozpadasz się. Padasz jak marionetka z podciętymi sznurkami.
Ale..
Tak wiem, pytasz czy śmierć boli. I widzę, że wciąż nie rozumiesz. Więc pozwól, że ja zadam teraz kilka pytań dobrze? To powinno Ci pomóc. Czy straciłeś kiedyś kogoś ci bliskiego.
A..
Nie, nie. Niekoniecznie tak by śmierć go zabrała. Czy opuścił cię kiedyś przyjaciel, okazał się inną osobą, niż tą, którą poznałeś przez lata.?
Tak.
I co wtedy czułeś?
Żal i gorycz.
Dobrze. A czy miałeś kiedyś zwierzątko? Ach tak, pamiętam. Ta maleńka świnka morska. Ale już jej nie ma prawda? Ona też odeszła. Zabrała ją Śmieć. I co wtedy czułeś?
Ogromny smutek i rozpacz.
Tak, to chyba naturalne. Dobrze zatem, a czy miałeś tak przykrą okazję by uczestniczyć w czyimś pogrzebie. Tej ostatniej drodze zmarłego, drodze w dół, kiedy pada wiele łez na ziemię, w której spocznie? Czy widziałem to nieśmiałe kiwnięcie głową, tak, dobrze nie myliłem się. Więc widziałeś czarny korowód, mnóstwo łez, cierpienia, żal i gorycz, smutek i rozpacz.? Dobrze, lecz czemu tylko kiwasz głową a słowa nie powiesz.?
Bo to boli..
Te wspomnienia tak, te obrazy. Zatem czy już znalazłeś odpowiedź na to nurtujące cię pytanie- Czy śmierć boli.? Czyli pomogłem, to dobrze.
Uśmiechnął się szeroko i poklepał po ramieniu. Odwrócił się i ruszył dalej przed siebie. Szedł dumnie i nie myślał się odwracać.
Poczekaj! A czy Ty kiedykolwiek cierpiałeś, czy ciebie śmierć też boli.?
Zatrzymał się, odwrócił i wycelował. Padł strzał.
Wiesz, tak w sumie to nie.
Jego ciało padło na równinę, skryło się wśród wysokich traw. Padło tuż obok, obok ciała martwej matki. Byli razem tak jak 9 lat temu gdy przychodził na świat. Teraz już sam mógł odczuć, czy śmierć boli..

czwartek, 30 stycznia 2014

Ten stan dobrze na mnie wpływa..
Za oknami mrok, w domu żywej duszy. W samotności, z muzyką..
Ogień świecy, dym kadzidełek i deszcz za oknem..

Dobrze, że ta chwila trwa długo. Jest wyjątkowa i nie zdarza się często.
Miło gdyby obok był jeszcze ktoś, dla kogo tą chwilę uświetniała by moja osoba.
Cóż, żyjmy w realnym świecie..

                ***

Skazana na samotność
Uczę się życia na nowo
Zabić w sobie człowieczeństwo
Otruć wszystkie emocje

Niech zostanie skorupa zwana ciałem
Niech zniknie ból
Zostanie muzyka
A kolory zmyje deszcz




Lillith

piątek, 3 stycznia 2014

Again, still, continuously..

Cholera jak ten czas szybko leci..
To zaczął się już czwarty rok tutaj. Zaśmiecanie Internetów tymi żałosnymi notkami. Kurde a liczba wyświetleń wciąż się zmienia - i to nie za moją sprawą.
Nie wiem co ciągnie tu ludzi.. Przyzwyczajenie, nuda.. ale to chyba zbyt słabe powody na czytanie tych durnych bzdur. Cóż jest i nich trwa.. niech przypomina

 ***

Niby nowy rok się zaczął. Ale stare śmieci wciąż gniją pod ścianą..
Przybywają do nich tylko nowe muchy czasem doszukasz się i tych co powróciły.
Damn. Chyba nigdy nie odczułam jednocześnie takich zmian i tego, że nic się nie zmienia.
To przez ludzi. Wreszcie rozwiązują się sprawy nawet sprzed 4, 3 lat. Wow kto by pomyślał. Niektórzy zaczynają nowe życie. Zamykają stare złe rozdziały. Tylko czy ja jestem tam potrzebna.

***

Poczucie własnej bez-wartości na razie się ustabilizowało, w końcu ciężko dojść niżej niż samo dno. Tak, ale dość pieprzenia tu o 'problemach'. Teraz czas nauczyć się zostawiać je samemu sobie.


sobota, 14 grudnia 2013

Malować krwią obrazy..


To była by piękna sztuka, niosąca wielkie ukojenie. Tylko, że ktoś pochował gdzieś wszystkie żyletki. Gdy je wołam odpowiada cisza..






W każdym drzemie demon..
    Tylko, że Ty się go boisz..
     


A ja mojego nazwałam. Czasem chodzimy razem na spacery.




Lillith

poniedziałek, 4 listopada 2013

Czasami zdarzenia przybierają interesujący i niespodziewany obrót. To co nam się wydaje nie zawsze jest prawdą i chcemy w to wierzyć. Dlaczego jednak gdy coś dzieje często temu nie dowierzamy?
Życia nie da się zaplanować i czasem coś co znika, pojawia się ponownie. Z jakim skutkiem dla nas. To bardzo dobre pytanie.
Czy takie 'niespodzianki' są dobre w naszym życiu i jak na nie wpływają.?
Szczerze nie mam pojęcia czy ktokolwiek stąpający po świecie zna odpowiedź. Nie wiem czy to wpłynie na mnie dobrze. Może gdyby to stało się w innym czasie, jednak czy czas i okoliczności mają jakieś znaczenie.. Moje życie wymyka się z moich sideł, niszczy kontrolę. 
Taką się stałam, taką i jestem, ale nie wiem czy chcę powracać do korzeni. I nagle się pojawia. Przynosi tylko wielki szok, ale czy ja tego chcę? Czy to nie przyniesie kolejnych problemów a może złudne szczęście.?





poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dziękuję, za spieprzenie mi życia

To przerażające jak w jednej chwili może zmienić się wszystko.
Teraz dopiero odczuwam co tak naprawdę znaczy powiedzenie: ' Zły dotyk boli całe życie'. I naprawdę nie życzę tego nikomu, nawet najgorszemu wrogowi..





"Gwiazda Zaranna trzymał dłonie splecione za plecami, głowę zwiesił, że brodą dotykał prawie piersi - na jego chłopięcej twarzy malowała się troska, a także niepokój. Wyglądał, jakby z całej siły chciał ukryć ogarniającą go panikę.."



sobota, 27 kwietnia 2013

Kogo ja oszukuję..
Dlaczego jest tak, że w samotności odnajduję chyba siebie. Dlaczego chyba? Bo dawno się zagubiłam i nie wiem czy to naprawdę ja. Siedząc sama jestem innym człowiekiem. Dlaczego, gdy ktoś napisze, kogoś spotkam, spędzę z nim czas to czuję się inaczej? Teraz dostrzegam tę różnicę. Nie chcę jej. Może mogłabym się jej pozbyć, jednak pojawia się pytanie. Czy będąc taką jaką jestem w samotności będąc wśród ludzi, nie zacznę na nich źle wpływać? Już utraciłam kiedyś kogoś, przez to jaka właśnie jestem..

Chyba już wiem jak to działa
jestem sama czy to zamknięta wśród czterech ścian, czy też kroczę ślepo przed siebie, mijając ludzi, jest przy mnie wierny towarzysz- muzyka. Może to działa tak, że wtedy po prostu zaczynają się rozmyślania nad wszystkim. Dosłownie. I w gruncie rzeczy wychodzi na to jak jest. A przy ludziach, czy choćby podczas czatu z nimi skupiam się na rozmowie, a nie na rozmyślaniu.

Jeśli tak jest- a to naprawdę bardzo prawdopodobne, to ja tego nie chcę.. Czuję się z tym źle. Tak właśnie. Teraz czuję się źle. Wracam do dawnych czasów. Widzę obrazy z przeszłości. Radość gdzieś upływa. Pozostaje powaga, smutek i zaduma.. zaduma nad tym czy to ma jakikolwiek sens..